Kiedy stadion zamienia się w kostnice



W dniu 7 grudnia 30 lat temu, północną Armenię nawiedziło trzęsienie ziemi, będące do dziś dnia najtragiczniejszym wydarzeniem sejsmicznym w historii regionu. 








Na skutek trzęsienia ziemia o sile 6,8 w skali Richtera, życie straciło co najmniej 25 tysięcy osób, kolejnych 15 tysięcy odniosło rany, a dach nad głową straciło ponad pół miliona ludzi. Liczba ofiar powiększyła się jeszcze o kolejne 78 osób, które zginęły na skutek katastrofy lotniczej wojskowego samolotu transportowego armii radzieckiej, który lądował na lotnisku z pomocą humanitarną i się w trakcie lądowania rozbił.

Najdotkliwiej ucierpiały miasta Giumri (ówczesny Leninkan), Wanadzor (ówczesny Kirowakan) i Spitaku, gdzie według jednych danych nie ocalał nawet jeden dom, a według innych tylko jeden. Spitaku ucierpiało najdotkliwiej, ponieważ okazało się już po katastrofie, że położone jest centralnie pod jednym z uskoków tektonicznych.

Skutki katastrofy potęgowało kilka czynników. Pierwszym z nich były skrajnie trudne warunki pogodowe, jakie panowały w dniu katastrofy i tuż po niej. Niskie temperatury  sięgające -15 stopni Celsjusza spowodowały, że w chwili katastrofy niewielu ludzi znajdowało się poza budynkami, co wpłynęło na liczbę zabitych i rannych.  Po samej katastrofie ci, którzy przeżyli i leżeli przysypani gruzami zniszczonych  budynków mieli niewielkie szanse na przeżycie ze względu na szybkie wychłodzenie.

Po drugie, efekt zniszczeń spotęgował fakt, iż budynki, zwłaszcza bloki mieszkalne, były budowane wówczas techniką tzw. wielkopłytową i często w sposób niestaranny, w efekcie czego w chwili silnych wstrząsów rozpadały się jak przysłowiowe domki z kart, miażdżąc ludzi znajdujących się pod płytami. Akcję ratunkową utrudniał również fakt, że na skutek trzęsienia zniszczeniu uległy szpitale i ośrodki zdrowia, a starty w personelu medycznym były na poziomie 80 %.

W trakcie całej akcji ratunkowej spod gruzów zawalonych konstrukcji wyciągnięto żywych 15 tysięcy ludzi – większość uratowano w ciągu pierwszych kilku godzin po katastrofie. Wstrząsy trwały czterdzieści siedem sekund.  Trzęsienie dotknęło 40 % powierzchni kraju, 342 wioski, 21 miast, W rejonie epicentrum z gór schodziły osuwiska,  znacznie utrudniając dostawy pomocy dla ogarniętego klęską żywiołową obszaru. Doszło również do zerwania sieci instalacji telefonicznych i energetycznych. W Spitaku prowizoryczna kostnica powstała na stadionie, bo było to jedyne miejsce, w którym można było pomieścić tyle ofiar. Koparki nie nadążały z kopaniem masowych grobów, a cemtarz w Spitaku ciągnął się na odcinku dwóch i poł kilometra.

Skala tego tragicznego wydarzenia była tak duża, że władze Związku Radzieckiego, którego częścią składową była wówczas Armenia, zwrócić się musiały o pomoc po raz pierwszy w historii , do społeczności międzynarodowej. Na apel odpowiedziały między innymi takie kraje jak: Wielka Brytania, Francja, USA czy Indie. Po dziś dzień, w pamięci mieszkańców Armenii pozostał również polski odzew na armeński apel. Do Spitaku dotarli ratownicy z Beskidzkiej i Karkonoskiej grupy GOPR oraz polscy strażacy  z Warszawy, Katowic, Wrocławia, Opola, Lublina i Płocka, ratownicy górniczy z Lubina. Polacy znaleźli się w grupie niemal 2000 ratowników spośród 33 krajów, jakie odpowiedziały na apel narodu ormiańskiego i udzieliły pomocy ofiarom pamiętnej tragedii.

We wspomnieniach polskich ratowników przebija smutek i gorycz z powodu tego, że przyjechali po to żeby ratować żywych, a w rzeczywistości jedyne co mogli zrobić to wydobywać ciała ofiar, za co i tak ich rodziny były im bardzo wdzięczne, ponieważ wielu ofiar nie udało się nigdy odnaleźć. Polscy ratownicy spędzili w Spitaku również okres Świąt Bożego Narodzenia, co potęgowało jeszcze efekt smutku związany ze skalą tragedii, trudami akcji ratunkowej oraz rozłąką z najbliższymi.

Przed trzęsieniem ziemi Spitak był jednym z najbogatszych rejonów Armenii: z 14 przedsiębiorstwami przemysłowymi (wyrobów gumowych, odzieży, obuwia, paszy dla zwierząt, obrabiarek) i gigantyczną cukrownią. Planowane były nowe wielkie inwestycje, poprowadzenie mostu z jednego krańca doliny na drugi. Skutki trzęsienia ziemi odczuwalne są do dziś. W 2008 r roku zespół naukowców i specjalistów z Uniwersytetu Kalifornijskiego przebadał 200 osób z 12 wielopokoleniowych rodzin, które przeżyły trzęsienie ziemi w Armenii. U 41% badanych stwierdzono symptomy zespołu stresu pourazowego, u 66% stwierdzono objawy lękowe, a u 61 % przebadanych zaburzenia depresyjne.

W efekcie ludzie, którzy przeżyli trzęsienie ziemi, znacznie częściej popadają w alkoholizm,  czy popełniają samobójstwa.  Po trzęsieniu ziemi poszczególne państwa, w ramach wsparcia i pomocy budowały prowizoryczne osiedla blaszanych baraków, które miały tymczasowo zapewnić ludziom dach nad głową, problem polega na tym, że mimo upływu trzydziestu lat ludzie dalej mieszkają w tych barakach. Szacuje się, że w samym tylko Spitaku brakuje 3 tysięcy mieszkań. Armenia, obciążona skutkami trzęsienia ziemi, po rozpadzie ZSRR, znalazła się w stanie wojny z Azerbejdżanem, przez co kraj ten jeszcze bardziej zubożał i po dziś dzień boryka się z ogromnymi trudnościami. Po trzęsieniu ziemi pomagali im nasi strażacy i ratownicy, a Polacy wysyłali pieniądze, żywność i leki.

Dziś możemy pomóc Ormianom wyjść z kryzysu poprzez odwiedzanie tego kraju. Ponieważ kraj nie posiada zbyt wielu naturalnych surowców naturalnych, turystyka jest dla tego państwa ważnym źródłem dochodów. Armenia to pierwsze chrześcijańskie państwo na świecie. Ormianie to życzliwi i gościnny naród, a Armenia jest naprawdę pięknym krajem, z wielowiekową bogatą kulturą, niezwykłymi krajobrazami, i najstarszymi na świecie kościołami, mającymi ponad półtora tysiąca lat.



Komentarze