Intratne interesy Kaczyńskiego. Czyli jak partie wydają nasze pieniądze

Naczelnik z Żoliborza uchodził dotychczas za starego kawalera i pierdołę, co to nawet konta nie ma w banku. Jak się okazało nie ma konta w banku, ponieważ kontroluje cały bank. Klasyczna dezinformacja służb specjalnych polega na mówieniu o swoich słabościach tam, gdzie się jest silnym i udawanie silnego, tam gdzie jest się słabym.
Dotychczas idee tę najpełniej realizowały rosyjskie służby specjalne. Dziś oprócz nich mistrzem tej koncepcji jest prezes Kaczyński. Wielu się głowiło na tym, jak ta pierdoła daje radę przez tyle lat tak skutecznie zarządzać stworzonym przez siebie folwarkiem. Tymczasem ta rzekoma pierdoła ze stoickim spokojem prowadzi rozmowy biznesowe dotyczące znaczących inwestycji. Ujawnione przez Wyborczą materiały miały niczym petarda narobić sporo hałasu i dać światełko nadziei opozycji na obalenie PiS'u w najbliższych wyborach, a Wyborczej się odrodzić dzięki ogłoszeniom i prenumeracie rządowej. Tymczasem efekt może być odwrotny od zamierzonego. Ci, którzy mieli dobre zdanie o PiS'ie i Naczelniku, dalej je będą mieli, a jakiś odsetek tych, którzy uważali go za starego kawalera i pierdołę z kotem u boku,  zmienią teraz zdanie, widząc w nim cwaniaka, który odnajduje się w biznesie. W trakcie rozmów nie używa wulgarnego języka i liczy się z opinią publiczną, czyli zupełnie odwrotnie niż podsłuchiwani politycy PO czy SLD. 
Niestety afera ta obnaża po raz kolejny chore mechanizmy i przypomina o patologii w polskim życiu politycznym, jakim jest dofinansowywanie partii politycznych z budżetu państwa. W partiach większość pieniędzy przekazanych ze Skarbu Państwa nie trafia na cele statutowe partii, lecz kontrolowana jest przez wąskie grupy na samej górze, które, jak widać na przykładzie nagrań z Kaczyńskim, dość swobodnie nimi operują. Uważam, że partie nie powinny być utrzymywane z budżetu państwa. Tak jak możemy przekazać jeden procent naszego podatku na działalność organizacji pozarządowych, tak w wypadku drugiego procenta powinna być możliwość przekazania go przez każdego podatnika na wybraną partię polityczną. Reszta środków, którymi mogą dysponować partie, powinna pochodzić wyłącznie ze składek członkowskich.
Jedynym ugrupowaniem, które na serio potraktowało walkę z nadużyciami finansowymi związanymi z finansowaniem partii politycznych jest środowisko klubu Kukiz 15, które podjęło o niepobieraniu przysługującego mu publicznego dofinansowania, co z pewnością należy do cenić. Paradoksalnie jednak, kiedy kasę biorą wszystkie ugrupowania sejmowe oprócz Kukizowców, ruch ten działa na swoją niekorzyść i osłabia się, bo w trakcie kampanii wyborczych musi walczyć o głosy z ugrupowaniami wydającymi krocie na kampanie medialne, które zazwyczaj przeważają o końcowym sukcesie.
Tak ciężko większości z nas przychodzi zarabianie pieniędzy, z których znaczną część zabiera nam państwo w formie całej gamy podatków, a jednocześnie pozwalamy na okradanie się każdego dnia przez ludzi, którym powierzyliśmy naszą przyszłość. Kiedy patrzę na ilość publicznych pieniędzy wyrzucanych każdego dnia w błoto, rozkradanych, kierowanych na idiotyczne przedsięwzięcia, to myślę sobie, że Polska musi być krajem bogatych, przedsiębiorczych ludzi, okradanych przez własny aparat państwowy. Nasze pieniądze marnotrawią wspomniane partie polityczne, ministerstwa, samorządy, a zwłaszcza powiaty, które są jakimś kuriozum, czy parlament. Marnotrawią je szpitale, służby mundurowe, instytucje rządowe, które często powstały jedynie po to, aby obsadzić w nich na stanowiskach członków rodziny. Pieniądze marnują także spółki skarbu państwa, publiczna telewizja, czy śmieszne projekty unijne. Jeślibyśmy wszystko to zsumowali, okazałoby się, że nasz deficyt budżetowy, który przyczyniał się do wzrostu naszego długu wobec zagranicznych podmiotów, praktycznie by nie istniał.
Rak toczy tkankę narodu, a my przyglądamy się temu biernie, często widzimy nawet tę patologię, stykamy się z nią w codziennym życiu, ale nie reagujemy. Może jednak zacznijmy reagować, nim ktoś „ubogaci” architektonicznie centrum Warszawy wieżowcem za nasze pieniądze? 

Komentarze