Tusk zakochał się w dziewczynie!

Tak, koniec zimy i początek wiosny, to czas kiedy nie tylko szary obywatel może się zakochać. Wiosną jedni politycy zakochują się w Wiośnie co grozi pieczeniem w pewnych okolicach. Inni chcą być nie mniej hardcorowi i kochają się równolegle w dwóch wybrankach. I tak Donald Tusk zakochał się Ukrainie, i to tak samo mocno, jak zakochany jest w Polsce(sic!). 


To nieśmieszne

Ot, można by powiedzieć kochliwy amant, który obdzieli swoją estymą dwie wybranki. Z miłości do nowej wybranki nauczył się jej języka i pozwolił się doktoryzować. Wszystko to byłoby nawet śmieszne, gdyby na Ukrainę pojechał jakiś polski celebryta i na własne konto opowiadał głupoty. Problem w tym, że pojechał tam były polski premier, a aktualnie szef Eurokołchozu i w tych kategoriach podchodząc do jego zachowań oraz publicznych przemyśleń to już nie jest śmieszne.

To groźne

Jeśli uwzględnimy jeszcze, że w swoim przymówieniu w imieniu Polski i Polaków mówił, że   Polska całym sercem dopinguje Ukrainę, w jej drodze do zjednoczenia z UE, to przestaje być nie tylko mało śmiesznie, a zaczyna być groźnie. I tu poczułem się zbulwersowany jakim prawem Tusk mówi za mnie i miliony Polaków, że chcemy Ukrainy w UE? Jak się szybko okazało nie mam prawa jednak czuć się zbulwersowany, bo 75 % moich rodaków popiera przystąpienie Ukrainy do Eurokołchozu. Okazuje się, że nawet sami Ukraińcy nie są, w swojej populacji tak durni i sami nie popierają przystąpienia do UE tak mocno jak chcieliby  tego dla nich Polacy.

 Przez moment pomyślałem sobie, że może to efekt przebiegłości moich rodaków, którzy liczą, że po przystąpieniu do Eurokołchozu tego kijowskiego bardaku, nastąpi jeszcze szybsza erozja i Eurokołchoz się jeszcze szybciej rozpadnie. Niestety Polacy z całego serca życzą przystąpienia Ukrainie do UE, żeby i oni skorzystali  z unijnych benefitów, bo przecież każdy Polak wie, że gdyby nie Unia to w Polsce nie byłoby niczego.

Polak zapłaci

Bo Unia to taki kochany święty Mikołaj rozdaje kaskę za darmola. Tyle dała Polsce, to i dla Ukrainy znajdzie trochę jewro. Większość Polaków nie zdaje sobie sprawy, że już w tej chwili Polska więcej wpłaca na konto Unii niż otrzymuje pomocy. W wypadku przystąpienia Ukrainy do UE, benefity dla Polski zostaną ograniczone do minimum a nasza składka pójdzie na rzecz Ukrainy. Do tej pory znaczącym sponsorem unijnego marnotrawstwa pieniędzy była Wielka Brytania. Teraz po jej rozstaniu się z UE, tym bardziej będziemy ponosić koszty „wyrównywania szans” Ukrainy. Nie oszukujmy się,  Ukraina to worek bez dna, przez który przeleci każda ilość pieniędzy. To kraj większy od któregokolwiek z dotychczasowych członków wspólnoty, a jednocześnie skrajnie zapóźniony cywilizacyjnie, z gigantyczną korupcją, przefiltrowany przez rosyjskie służby specjalne i robiący pod stołem interesy z Rosją, będąc jednocześnie z nią w stanie niewypowiedzianej wojny.

Polacy w roli jeleni

Nikt też nie zastanawia się nad konsekwencjami jakie przyniesie przyłączenie Ukrainy do UE, dla polskiego rolnictwa. Polska w znacznej mierze to kraj stojący na rolnictwie i sektorze rolno-spożywczym. Ukraina po otrzymaniu wsparcia dla rolnictwa zaleje Polskę tanim zbożem, cukrem, olejem słonecznikowym oraz owocami i warzywami. To będzie ogromny cios dla polskiego rolnictwa, które najdotkliwiej odczuje przystąpienie do UE kraju posiadającego połowę najlepszych gleb w Europie. Polska na dużo słabszych glebach jest wstanie wyżywić 80 milionów ludzi posiadając o połowę mniejszą powierzchnię od Ukrainy, więc Ukraina jest wstanie wyżywić delikatnie licząc 200 milionów ludzi. Nie tylko zaleje Polskę tańszym jedzeniem, ale wyprze nas z rynków w UE.

Czy Tusk i inni mu podobni mędrcy polskiej polityki biorą pod uwagę taki scenariusz? Wydaje mi się, że biorą i nie razi ich to, ponieważ to są najemnicy, parający się najbardziej podłymi zajęciami. W imię miłości do Polski zakochują się gwałtownie w Ukrainie miłością bezwarunkową. Tak zakochał się wcześniej w Ukrainie aferzysta, kumpel Tuska  i minister w polskim rządzie Nowak, przyjmując  bez problemu ukraińskie obywatelstwo. Zajął się rzekomo budową dróg na Ukrainie, choć jak donoszą ukraińskie media rzadko bywa widywany w robocie.

Co ciekawe kasę na te drogi temu kumplowi Tuska z naszych podatków przelał PiS. Jakoś nie przeszkadza to  PiS'owi, że z pieniędzy polskich podatników utrzymują kumpla Tuska i aferzystę. Może to dlatego, że tam gdzie zaczyna się dobro Ukrainy, tam dziwnym zbiegiem okoliczności milkną animozje między  wrogimi polskimi plemionami:  Lemingów z niemiecką czarną gapą w tle z jednej strony i Kaczystami, skrzętnie wykonującymi polecenia jankeskiego Pana, z drugiej strony.

fot.: EastNews

Komentarze