Czy Polacy podczas wojny zabijali głównie Żydów i Sowietów?

Z upływem kolejnych dekad od zakończenia II wojny światowej historia tego konfliktu oraz jego przyczyn i skutków nabiera coraz bardziej szokujących interpretacji. O ile jeszcze można zrozumieć polemikę dotyczącą daty wybuchu wojny, bo dla Polaków zaczęła się ona we wrześniu 1939 roku, ale dla Czechów zaczęła się w marcu 1939, dla Sowietów w czerwcu 1941 r., dla Amerykanów w grudniu tego samego roku. Chińczycy twierdzą natomiast, że ta wojna wybuchła jeszcze wcześniej bo w roku 1937, kiedy to Chiny zostały zaatakowane przez Japonię.

Bez wątpienia każde z państw stawia siebie w centrum wydarzeń i każde z nich, poza Rosją, ma trochę racji  co do daty wybuchu wojny. Rosja jako spadkobierczyni ZSRR zapomina, że przed czerwcem 1941 r. był jeszcze 17 września oraz 30 listopada, kiedy Związek Radziecki zaatakował  Finlandię. Jeśli przyjmiemy, że datą rozpoczęcia  wojny jest 1 września, to w kontekście polskim padają pytania o przyczyny wybuchu wojny. W światowej historiografii jako główną i zasadniczą przyczynę uznaje się  ideologię, na jakiej opierała się III Rzesza. Coraz częściej z rożnych stron świata pojawiają się głosy , że odpowiedzialność za wybuch ponosi Polska, która nie chciała oddać Niemcom Gdańska, a gdyby go oddała, to wojna by nie wybuchła.

Kiedy człowiek słyszy lub czyta taką wiadomość po raz pierwszy to myśli sobie, że to forma czarnego humoru. Niestety po kolejnych podobnych wiadomościach zamiast humoru człowiek czuje wściekłość. Więc wojna wybuchła przez Polskę (sic!).
Idźmy jednak dalej, bo to dopiero początek. Kolejną ciekawostką, która delikatnie mówiąc jeszcze bardziej irytuje, jest wizja Jana Tomasza Grossa, który twierdzi, że w trakcie wojny Polacy zabili więcej Żydów niż Niemców. Przypomnijmy, że ten człowiek został odznaczony przez swojego pobratymca, a niestety prezydenta Polski, wysokim odznaczeniem państwowym. Gross sowicie opłacany, jeździ ze swoimi wykładami szkalującymi Polskę, po całym świecie.  Ponieważ poziom wiedzy historycznej na Zachodzie jest kiepski, historia nie jest w niektórych krajach nawet przedmiotem obowiązkowym, to ciemny zachodni lud bez zastanowienia to kupuje.

Na tym jednak nie koniec. Czytam bloga znanego rosyjskiego publicysty i pisarza Mikołaja Starikova i własnym oczom nie wierzę. Starikov powtarza za ukraińską interpretacją wydarzeń, w odniesieniu do sytuacji na Wołyniu, że faktycznie  Ukraińcy dokonali ludobójstwa, ale był to odwet za piłsudczykowskie pacyfikacje i ludobójstwo dokonane przez Polaków na Ukraińcach. Oczywiście danych potwierdzających rzekome piłsudczykowskie ludobójstwo  brak. Ale na tym wciąż nie koniec.  Rosyjski publicysta idzie dalej. Stwierdza mianowicie, że banderowcy byli bandytami, ale praktycznie takimi samymi bandytami była większa część Armii Krajowej. Zarówno Banderowcy jak i Armia Krajowa zabiła więcej żołnierzy sowieckich niż niemieckich. Starikov, dzięki tym  kłamstwom, najpierw usprawiedliwia Banderowców ze Zbrodni Wołyńskiej, a następnie zrównuje banderowców z AK, żeby ostatecznie stwierdzić, że AK zabiła w trakcie swoich działań więcej czerwonoarmistów niż Niemców.
Faktem jest, że dochodziło do sytuacji, w których polskie oddziały ścierały się z sowieckimi. Po pierwsze, jednak to nie były głównie oddziały AK, tylko innych formacji zbrojnych. Po drugie jeśli zabijano, to głównie nie żołnierzy liniowych oddziałów sowieckich lecz enkawudzistów, a to zasadnicza różnica.
 Starikov skrzętnie pomija to, jaki los spotkał żołnierzy AK, którzy ramię w ramię z Sowietami wyzwalali Wilno czy Lwów. Czytają więc brednie, kłamliwe i krzywdzące opinie na temat Polski ludzie zarówno na Zachodzie, jak i na Wschodzie. Z państwa, które ludnościowo, intelektualnie, terytorialnie i gospodarczo ucierpiało najbardziej, robi się kraj, który do tej wojny się przyczynił.
Z fenomenu II wojny światowej jakim była Armia Krajowa oraz Polskie Państwo Podziemne, robi  się strukturę zajmująca się nie walką z Niemcami, lecz polowaniem na Żydów i żołnierzy Armii Czerwonej. Z Polski robi się agresora, kolaboranta, naród ludobójców, antysemitów i zbrodniarzy. Mówi się, że nauczanie historii w Polsce zajmuje za dużo miejsca w procesie edukacyjnym. Dochodzę do wniosku, że nie możemy uczyć historii w  mniejszym wymiarze, potrzebujemy natomiast tłumaczeń prac polskich historyków na wszystkie czołowe języki świata. Prawda o tym kto był oprawcą podczas tej wojny, a kto bohaterem musi iść w świat.
09.03.2019

Komentarze