BEZPIECZEŃSTWO NARODOWE

Izrael na wojnie informacyjnej z Polską

Jesteśmy świadkami podstępnego rozpętania wojny informacyjnej przez Izrael, uderzającego w Polskę. Polska przyjęła na siebie rolę gospodarza konferencji, która w żaden sposób nie była w jej interesie, za to była w interesie Izraela i USA.

Realizacja takiego spotkania wiąże się z kilku milionowymi wydatkami, które pokryła Polska. Dodatkowo skutki konferencji odczuwali przez 3 dni mieszkańcy Warszawy, stojąc w gigantycznych korkach oraz turyści, którym uniemożliwiono zwiedzanie najważniejszych zabytków w Warszawie.

Mimo służalczej postawy Polski, Izrael bez skrupułów uderzył w polską rację stanu. Izraelskie kłamstwa pod adresem Polski, które poszły w świat, są wyjątkowo dotkliwe ponieważ są zupełnym zaprzeczeniem rzeczywistości czasu II wojny światowej. 

Polska zaatakowana przez dwie najsilniejsze ówcześnie armie na świecie, przez 6 lat doświadczała eksterminacji, brutalnej przemocy i wyzysku. Straciła 6 milionów swoich obywateli i tę stratę liczby ludności pomimo jednego z największych w Europie przyrostów naturalnych wyrównała dopiero w 1978 roku.

Na skutek wojny utraciła około 70 tys. km kwadratowych powierzchni. Z gruzów i zgliszczy odbudowywała swoją zniszczoną stolicę. Polscy żołnierze walczyli od pierwszego do ostatniego dnia tej wojny, na wszystkich frontach zarówno jako wojska lądowe, lotnictwo, marynarka wojenna oraz wojska specjalne, dając wielokrotnie przykład skrajnego bohaterstwa.

Pomimo odpowiedzialności zbiorowej całych rodzin i grożącej kary śmierci za pomaganie Żydom Polacy uratowali tysiące z nich. W pomaganie Żydom zaangażowali się ludzie i stronnictwa polityczne, które miały przed wojną krytyczny stosunek do postępowania społeczności żydowskiej w Polsce. Pomimo to premier Izraela zrównał Polaków z niemieckimi nazistami, w polskiej Warszawie obróconej przez Niemców w perzynę.

Oczywiście, jak głoszą prawidła cywilizacji łacińskiej, jeśli w grę wchodzi interes żydowski to cel uświęcą środki. Dlatego ten perfidny atak, opierający się na dezinformacji i manipulacji, ma na celu wymusić na Polsce zaspokojenie roszczeń żydowskich.

Przykre jest, że partia rządząca aktualnie Polską najpierw zorganizowała całą tą hucpę na życzenie Waszyngtonu i Tel Awiwu, a teraz robi dobrą minę do złej gry i nie potrafi wyjść z twarzą w oczach narodu, który reprezentuje.

Polska jest jednym z najbardziej proizraelskich państw w Europie, pomimo regularnych zbrodni, jakich dokonuje Izrael na społecznościach palestyńskiej we własnym państwie jaki i na społecznościach państw ościennych.

Służby specjalne zawsze lojalne

Mamy ostatnio istny wysyp zatrzymań ludzi przez służby specjalne. Zatrzymanymi są politycy, urzędnicy państwowi i biznesmeni. Ot, można powiedzieć klasyka przestępczej działalności, typowej dla każdego kraju.

Z ostatnich zatrzymań zadowoleni powinni być wszyscy, bo najpierw zatrzymano słynnego resortowego Misia związanego z PiS, co to generałom się nie kłaniał, jak i biznesmenów, którzy w korupcyjnym robieniu dealu wrócili do czasów pierwotnych, proponując specowi od karmienia narodu mirabelką i szczawiem, za pomoc w promocji fasolki, wielokrotne harce na zdezelowanym łóżku. Być może to nawiązanie do słodkich mirabelek w sejmowych przemowach posła profesora z Łodzi wzięło się od tego, że jedna z dziewczyn kazała posłowi mówić do siebie - Mirabela. Ale wróćmy do służb, bo im nie jest lekko i łatwo.
Były szef CBA Paweł Wojtunik mówi, że ostatnie zatrzymania to efekt jego pracy i ludzi mu podległych, jeszcze za rządów PO. Więc tu nasuwa się pytanie, dlaczego tych zatrzymań nie było wtedy? I tu mi się przypomina pewna zasłyszana historia o człowieku, który złożył papiery do służb. Po blisko rocznej weryfikacji został przyjęty w poczet funkcjonariuszy. Kiedy rozpoczął swoją pracę bardzo szybko okazało się, że większość spraw, które zaczynał prowadzić zaczynała się od sprawy jakiegoś Kowalskiego i Nowaka z przysłowiowego Pcimia Dolnego a kończyła w Warszawie, bądź miastach wojewódzkich, a udział w niej mieli czołowi politycy PO. Chciałoby się powiedzieć "PO nitce do kłębka".

Proszę sobie wyobrazić stopień frustracji tego człowieka, który myślał, że będzie puszkował złodziei oraz bandytów, a tymczasem słyszał, że sprawa jest polityczna i dotyczy zbyt poważnych osób w państwie, więc przerywamy dochodzenie i zwalmy temat na policję. Policja też pewnie nie była zadowolona, ale jako ciało niższe rangą nie miała wyjścia, brała to na siebie i starała się temat rozrzedzić i sprawy zamknąć. Dziś Wojtunik mówi, że to ich sprawy i że PiS wykorzystuje ich śledztwa do rozgrywek politycznych. Drogi Panie miał Pan czas i możliwości, żeby na bieżąco czyścić tę rządowo-samorządową kuwetę. Do kogo te pretensje dzisiaj? Ja na Pana miejscu to siedziałbym cicho licząc, że może zapomną o Panu i nie wyłuskają.
Dla równowagi trzeba powiedzieć, że bez wątpienia i PiS traktuje służby instrumentalnie. Zamiast na bieżąco robić porządki, to czeka z taką aferą Niesiołowskiego na moment, w którym będzie potrzeba odsunięcia oczu opinii publicznej od korupcji we własnych szeregach. To oczywiście szkodzi państwu i nam podatnikom. Taki Miś Dyzma, czy Niesiołowski, utrzymywani są z naszych podatków i obaj powinni od dłuższego czasu przestać być przez nas utrzymywani, a dzięki takim posunięciom tkwią przy korycie dalej. Instrumentalne podejście do pracy służb specjalnych godzi w morale funkcjonariuszy tych formacji. Zdaję sobie sprawę, że część z nich jest z nadania politycznego czy po znajomości. Ci są tam akurat, żeby pilnować interesu tego, kto jest akurat u władzy oraz brać kasę.
Są tam jednak na pewno ludzie, którzy pracują z pasji. Ich decyzja pracy w tak szczególnym miejscu związana była z ich życiowym determinizmem, nastawionym na służbę państwu i pełnienia funkcji strażnicze na rzecz przestrzegania prawa w państwie. Takich ludzi się psuje i degeneruje, wykorzystując ich pracę do doraźnych rozgrywek politycznych. Ze względu na przywileje jakimi cieszą się służby, pozostawanie ich poza kontrolą władzy wykonawczej i ustawodawczej, grozi zawsze ich zbytnim usamodzielnieniem się, co też rodzić może poważne zagrożenia. Natomiast upolitycznienie ich ogranicza zdolność ich oddziaływania na poziom rzeczywistego bezpieczeństwa w państwie.
W Polsce aktualnie bez wątpienia istnieje niepotrzebna mnogość służb, które są skrajnie upolitycznione i rywalizują ze sobą nie tylko na skutek naturalnej potrzeby każdego człowieka do rywalizacji, ale przede wszystkim na skutek rywalizacji ich szefów. Szefowie ci reprezentują różne frakcje na szczytach władzy, przez co rywalizacja jest tym bardziej ostra. Jeśli do tego dodamy jeszcze naciski na te służby obcych służb, to sytuacja tym bardziej jest nieciekawa.

________________________________________

Spalone ciało ludzkie hitem wśród neobanderowskich postów - makabryczne odkrycia, o których musimy się dowiedzieć


Orędownicy wsparcia dla Ukrainy w Polsce za wszelką cenę próbują zbijać argumenty swych oponentów stwierdzeniami, iż współczesny neobanderyzm ukraiński nie jest ani antypolski ani neonazistowski. Postanowiłem więc przekonać się jak jest naprawdę, wykorzystując do tego narzędzie, które w terminologii służb specjalnych nazywa się białym wywiadem, czyli wykorzystaniem ogólnodostępnych źródeł informacji. 

Facebook i Vkontakte: porażające publikacje 



We współczesnym świecie idealnym narzędziem do takiej analizy są zasoby portali społecznościowych. Wybrałem dwa z nich: Facebook i znacznie mniej cenzurującego treści rosyjskojęzyczny portal Vkontakte, który pełni właściwie rolę tego samego co Facebook tylko na terenie byłego ZSRR, a zwłaszcza w republikach słowiańskich. Ta ograniczona  cenzura jest powodem wiarygodności takich badań, ponieważ użytkownicy piszą i zamieszczają treści, które są wyrazem ich rzeczywistych przekonań i zapatrywań. Co ciekawe, Ukraińcy na Facebooku również obnoszą się ze swoim neonazizmem i co dziwne w ich wypadku jakoś  administratorzy portalu nie reagują na zamieszczane przez nich treści.

Na moim celowniku znalazły się dwie ukraińskie organizacje i ich strony na wspomnianych portalach. Pierwszą jest Prawy Sektor, a drugą ochotniczy Batalion Azov. Przyjrzałem się więc treściom zamieszczanym przez członków i sympatyków obu organizacji i choć ta moja "kwerenda" nadal trwa, na chwilę obecną zgromadziłem już tyle materiału ikonograficznego, że mogę się z Czytelnikami  podzielić efektami swoich badań. Materiał poraża i jest dowodem na to, że na Ukrainie rosną szeregi  neobanderowców i neonazistów, zwłaszcza w młodym pokoleniu, które nie pamięta już skutków II wojny.

Przyjaciele i wrogowie Ukrainy


Według Ukraińskich neobanderowców najbliższym Ukrainie państwem jest Białoruś . Podkreślana jest bliskość językowa i kulturowa. Chętnie przywołuje się wspólny udział Ukraińców i Białorusinów w ochotniczych formacjach wojskowych, wspierających III Rzeszę, zwłaszcza jeśli chodzi o walki w formacjach SS. Białoruś po obaleniu Łukaszenki miałaby się stać najbliższym sojusznikiem Ukrainy. Dlatego aktualnie ukraińscy majdaniarze przekazują swoje doświadczenia związane z obalaniem demokratycznie wybranych władz na Ukrainie, białoruskiej opozycji, aby ta mogła zorganizować równie udany Majdan w Mińsku. Białoruś mogłaby się wtedy stać kolejnym odcinkiem frontu wojny z Rosją, odciążając w ten sposób Donbas.

Inne zaprzyjaźnione nacje to kolejno: Gruzini, Czeczeńcy, Krymscy Tatarzy, Litwini, Turcy, Chorwaci (tu również podkreśla się wspólną walkę w formacjach niemieckich). Stosunek neobanderowców do Rumunii i Polski jest ambiwalentny, z jednej strony sporadycznie umieszcza się ich na grafikach zarysowujących idee międzymorza, w ramach której to idei Ukraina powinna wykorzystać potencjał tych dwóch państw w konflikcie z Rosją, a z drugiej nie dowierza się tym państwom. Rumunom nie ufa się, bo Ci nie ukrywają, że jeśli doszłoby do zupełnego rozpadu Ukrainy to zamierzają uszczknąć coś dla siebie, a poza tym Rumunii starają się o przyłączenie Mołdawii, co nie podoba się Ukrainie. Co do Polaków to im nie należy ufać z zasady bo Lachy po Moskalach to historyczny wróg nr 2.

Makabryczne posty


Polacy najczęściej pokazywani są na różnego rodzaju grafikach w nawiązaniu do agresji Hitlera i to głównie w kontekście słuszności i potrzeby zajęcia Polski, radości niemieckich żołnierzy z tegoż zajęcia i podkreślania wyzwolicielskiej roli Hitlera. Sporadycznie pojawiają się również materiały poświęcone walkom polsko -ukraińskim w latach 1918-1919.

Z ogromną nienawiścią eksponuje się zdjęcia poświęcone Rosjanom i separatystom z Donbasu.
Najczęściej określa się ich mianem Moskali, Moskalików, Watników, a sam Putin określany jest mianem Hujlo. Z nieukrywaną radością pokazuje się zbezczeszczone  zwłoki separatystów, okazją do żartów i anegdot są ofiary spalone żywcem w trakcie tragedii odeskiej, kiedy to podpalono budynek, w którym byli przeciwnicy Majdanu, którzy wg Ukraińców zostali po prostu zgrillowani jak kurczaki.

Dużą radość wywoła katastrofa samolotu z Chórem Aleksandrowa na pokładzie, a zdjęcie Turka z uniesionym pistoletem, który zabił rosyjskiego ambasadora, staje się często zdjęciem profilowym na portalu, albo jest motywem noszonym na koszulkach. Często na grafikach pojawia się cytat z Bandery który pisał: Postępuj tak żeby nawet po Twojej śmierci Moskale nie mogli o tobie zapomnieć.

Nacją numer 2, której nienawidzą neobanderowcy są Żydzi, choć i w ich przypadku pojawiają się pojedyncze gesty sympatii. Z pejoratywnym motywem Żyda łączy się osobę Poroszenki , do którego nienawiść systematycznie rośnie i ma on wg mnie spore szanse podzielić los Janukowycza, jeśli oczywiście zdąży uciec, nim  zostanie wcześniej powieszony. Dostrzec można, że wydarzenia na Majdanie były zaledwie pierwszym etapem w walce o wprowadzenie ideałów banderowskich na Ukrainie. Zmieciony został Janukowycz, ale to za mało, teraz potrzebny jest Majdan II, który skutecznie wymiecie całą resztę rządzących wrogów Ukrainy.

Charakterystyka neobanderyzmu

Poza weteranami w szerzenie treści neobanderowskich zaangażowani są głównie ludzie do około 40 roku życia, w tym znaczna część młodzieży studenckiej i szkół średnich. Batalion Azov ma ponad 110 tys. sympatyków i liczba ta stale rośnie. Dymito Jarosz - lider Prawego Sektora  ponad 58 tys., Prawy Sektor 48 tys., Ukraina dla Ukraińców ponad 98 tys.

Batalion Azov jest bardzo aktywny w szkołach, gdzie prowadzi się pogadanki dla uczniów nawet najmłodszych klas. Dużą aktywnością wykazują się dziewczęta i kobiety, podkreślając swoją przynależność do oragnizacji poprzez strój w barwach banderowskich. Zwłaszcza wśród młodych kobiet popularny jest kult Adolfa Hitlera i III Rzeszy. Zdjęcie Hitlera z podpisem 'Wyzwoliciel' zyskuje sympatię kilkuset osób. Częstym motywem są zdjęcia uczestników z gestem rzymskiego salutu, symboliki III Rzeszy.

Ponadto Banderowscy Ukraińcy lubują się wręcz w motywach związanych z wykorzystaniem siekier i noży, motywów śmierci i krwi. Z okazji tzw. Walentynek przygotowano  grafikę z napisem: "Miłość jest wtedy kiedy można wspólnie zakopywać trupy separatystów". Grafika przedstawia mężczyznę i kobietę wykopujących dół, obok leżą zwłoki, a z boku powiewa banderowska flaga. Pojawiają się też koszulki z norweskim mordercą Andersem Breivikiem.


Dumni z przemocy i... 'religijni'

Banderowcy na zdjęciach często  przyjmują butne postawy, trzymając przy tym karabiny, ewentualnie  noże i siekiery, choć co ciekawe niewielu ma odwagę pokazywać swoje twarze. Sporo zdjęć daje obraz sytuacji na froncie. Od czołgów z banderowskimi flagami poprzez hajlujących ochotników Azova na zdjęciach z ich pogrzebów i bezczeszczenia zwłok separatystów.

Co do przynależności religijnej są odniesienia i wspólne uroczystości zarówno z cerkwią grekokatolicką jak i z prawosławiem patriarchatu kijowskiego. Z neobanderyzmem sympatyzuje też wielu neopogan. Zaskakująco duży odsetek stanowią sataniści. Jeden z  sympatyków satanizmu i banderyzmu zamieścił na przykład zdjęcia, na którym  profanuje groby, z wyrytymi polskimi nazwiskami.

Zaprzeczając samym sobie

Zwalczana jest cerkiew patriarchatu moskiewskiego, uważana za rezydenturę Kremla na Ukrainie. Co ciekawe, niektóre profile neobandrowców zawierają wiele sprzeczności, ponieważ z jednej strony promują nazizm, a z drugiej strony przyrównują Putina do Hitlera. Bezpardonową walkę prowadzi się w kierunku wyrugowania z przestrzeni publicznej języka  rosyjskiego. W tym celu poza akcjami bilbordowymi, rozsyła się w sieci zdjęcia osób z wyraźnymi cechami upośledzenia umysłowego z adnotacją, iż tylko tacy ludzie posługują się językiem Moskali na Ukrainie.

Robi się pewne szczególne zestawienia poszczególnych słów w kilku językach słowiańskich, a do zestawienia wybiera się akurat te słowa, które brzmią we wszystkich językach słowiańskich podobnie poza rosyjskim. W ten sposób dowodzi się, że Rosja i język rosyjski to Azja, a nie słowiańska Europa. To tak jakby wziąć słowo herbata, które we wszystkich słowiańskich językach brzmi podobnie, poza językiem polskim i właśnie na tej podstawie stwierdzić, że Polacy to nie Słowianie. Podobnych działań wykorzystujących manipulację jest więcej.

Kompleks niższości


Ze zdjęć i grafik przebija również kompleks wobec Rosji. Ukraina próbuje dowieść za wszelką cenę, że to Ruś Kijowska, a tym samym Ukraina, była zawsze częścią cywilizacji europejskiej, natomiast Rosja to Azja i Mongołowie, do których Ukraińcy odnoszą się z pogardą, zapominając, że ich serdeczni przyjaciele Tatarzy Krymscy są przecież bardzo blisko z nimi spokrewnieni oraz związani religijnie i kulturowo. Robi się również porównania kobiet rosyjskich i ukraińskich, wykazując odpowiednio dobranymi zdjęciami wyższość urody tych drugich. Tu, co ciekawe, pojawia się motyw ładnej blondynki w mundurze i hełmie niemieckim z II wojny z podpisem: "Ukrainki są najpiękniejsze".


Neobanderowskie poparcie dla PiSu


Kiedy w grudniu ubiegłego roku Pis, na skutek nieudolnych poczynań swojego Marszałka Sejmu, dał paliwo polityczne opozycji, która rozpętała akcję Sejmu i mównicy sejmowej, Prawy Sektor wystosował do swoich członków i sympatyków apel nawiązujący do wydarzeń w Polsce. W apelu tym neobanderowski Prawy Sektor solidaryzował się z poczynaniami PiSu. Sektor przyrównuje ideały polityczne PiSu do swoich własnych. Zresztą pojedyncze, przebijające się krytyczne głosy ze strony części polskiego społeczeństwa, tłumaczone są działalnością rosyjskiej agentury w Polsce. Sympatia wobec  PiSu spotyka się ze wzajemnością część działaczy PiSu. Wspólny wróg w osobie Rosji zbliża obie formacje polityczne. Obie zbratają się przecież z każdym, byle tylko  choć trochę dzięki temu móc zaszkodzić Rosji.


Arkadiusz Miksa

___________________________________

Polska w kleszczach niemiecko-ukraińskich?


Pisałem już w jednym z moich felietonów https://arkadiuszmiksa.blogspot.com/p/wojna-in.html o roli jaką odgrywają niemieckie fundacje w Polsce. Dziś chciałbym poruszyć aspekt wsparcia jakiego udziela  Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej z polskim pośrednictwem Ukrainie i ukraińskiej interpretacji rzezi wołyńskiej. 


Fundacja wspiera finansowo funkcjonowanie strony internetowej eastbook.eu, która to jest projektem fundacji Wspólna Europa. Przewodniczącym Rady Fundacji jest Łukasz Purski, jak sam informuje był pierwszym redaktorem strony eastbook.eu i przez cztery lata współpracownikiem Pawła Kowala, posła do PE. Purski w artykule poświęconym filmowi „Wołyń”, o którym pisze między innymi tak:

Smarzowski nakręcił „Wołyń” w złym okresie dla polskiej polityki. Budowany przez partię rządzącą, ze wsparciem populistów i sił skrajnie prawicowych mit „Wielkiej Polski Katolickiej” to opowieść, w której jest miejsce na mówienie tylko o krzywdach wobec Polaków.

Zarówno w tym jak i innych swoich artykułach na portalu, Purski krytykuje proukraiński przecież PiS za to, że jest za mało proukraiński i za to, że idzie na rzekomy kompromis z polskim populistami-nacjonalistami. Taka postawa jest o tyle dziwna, że na stronie Fundacji Wspólna Europa można znaleźć informację, iż fundacja ta jest wspierana przez MEN.

Współpracowniczka eastbooka.eu Elena Babakova udzieliła wywiadu dla ukraińskiej telewizji internetowej hromadksie.ua, w którym to wywiadzie  odniosła się do tego jak film”Wołyń” oceniają i postrzegają sami Polacy. Wg niej film spotyka się z wieloma głosami krytycznymi w Polsce a ona sama, choć docenia muzykę, scenografię, zdjęcia czy grę aktorską, traktuje film jako nie mający nic wspólnego z faktami historycznymi.

Mamy więc dziwny konglomerat – niemiecka  fundacja, powiązana z polską fundacją, której jednym z liderów jest człowiek z otoczenia proukraińskiego Pawła Kowala, wspierana jednocześnie przez PiSowskie  Ministerstwo Edukacji, krytykująca jednocześnie rząd polski za odchylenie nacjonalistyczne. Działająca bardziej z myślą o interesie ukraińskim niż polskim i współpracująca z Ukraińcami, którzy pełniąc rolę korespondentów z Polski, zakłamują obraz Polski na Ukrainie. Im głębiej w las tym więcej drzew jak mówi porzekadło, i tak też jest z niemieckim fundacjami w Polsce. Sam Paweł Kowal,w 2009 roku odznaczony został przez ambasadora Ukrainy, między innymi za „umacnianie pozycji Ukrainy na świecie”.

Roman Dmowski w swojej publicystyce wielokrotnie podkreślał, iż jedną z najbardziej niebezpiecznych sytuacji dla Polski będzie ta, w której dojdzie do ścisłej współpracy między Niemcami a Ukrainą. Co ciekawe jak pokazała zarówno II wojna światowa, jak i pokazuje aktualna sytuacja geopolityczna. Ukraińcy przejawiają wyjątkową słabość do Niemiec i Niemców, którzy uosabiają bliskie im ideały  i etos.

Polska, jak pokazuje zasygnalizowany przeze mnie przykład, stać się może i staje się, pośrednikiem we wzajemnej pomocy jakiej udziela nasz zachodni sąsiad naszemu wschodniemu sąsiadowi.
Przed II wojną światową Niemcy wspierali tendencje odśrodkowe Ukraińców na naszych Kresach, dążąc w ten sposób do osłabienia Polski. Ówczesna Polska w sposób mniej lub bardziej skuteczny starała się przeciwdziałać tym tendencjom.

Dziś mamy sytuację kuriozalną, w której Polska nie tylko nie przeciwdziała tendencjom które, są z punktu widzenia Polski szkodliwe, ale wręcz pośrednio je wspiera. Jeszcze bardziej kuriozalnym jest fakt, iż w procesie tym biorą udział środowiska powiązane z aktualnym obozem władzy, który stara się w oczach wyborców być kwintesencją polskiego patriotyzmu.

Komentarze